Kościany Przyjemniaczek to porządny gość, głosi nam okładka książki. To również kilkusetletni szkielet z peruką, prochowcem, Bentleyem i wyjątkowo kwaśnym poczuciem humoru, które nie raz pakuje go w kłopoty znacznie większe niż przysłowiowe przewrócenie się w grobie. Mgłą tajemnicy osnute są szczegóły spotkania, a następnie przyjaźni tego niecodziennego bohatera z niejakim Gordonem Edgleyem, autorem horrorów i śmiertelnikiem aczkolwiek ze starożytnym rodowodem. 

          Kiedy jednak Gordon nieodwracalnie przenosi się na tamten świat (sam? czy może nie do końca?) i cały swój majątek zapisuje siostrzenicy, Stephanie, życie dziewczynki zmienia się nieodwracalnie. Ktoś czegoś od niej żąda, ktoś chce jej zrobić krzywdę, a jedyną osobą stającą w obronie Stephanie jest, no właśnie… Kościany Przyjemniaczek. 

          Detektyw z zawodu, zgred z natury. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z porównaniami z Harrym Potterem, bo książka Dereka Landy to całkiem inna para kaloszy! Wokół i pod Dublinem kryje się bowiem świat magii znacznie bardziej odmiennej od estońskich zasad Hogwartu, a serii o zgryźliwym szkielecie o wiele bliżej do klasyki Lovecrafta czy nawet bliźniąt Michaela Scotta niż czarodziejów i mugoli pani Rowling. Humor tej tutaj książki jest jednocześnie bardziej wyrazisty, a zarazem subtelny, postacie mniej jednoznacznie określone, a przygoda? Także wyjątkowa. 

          Gdzieś w zakamarkach domu Gordona kryje się bowiem klucz do legendarnego Berła Pradawnych, za pomocą którego Nefarian Serpine chce na nowo zawładnąć światem, tak jak niegdyś rządzili nim Ci Bez Twarzy. Potrzebna mu do tego Księga Imion przechowywana przez Starszych. Na przeszkodzie tym niecnym planom stają jednak Przyjemniaczek, trzynastoletnia Stephanie (aka Walkiria Kain) oraz ich przyjaciele: China Smętek, Ohyda Namiarę i Tanita Niż. Konfrontacja jest nader brutalna, więc niezupełnie dla małych dzieci to lektura, niemniej jednak partnerstwo szkieletu i dziewczynki, otoczka poznawanych przez Walkirię czarów i traktowana z przymrużeniem oka i czysto irlandzkim humorem akcja sprawiają, że "Kościany Przyjemniaczek" dopiero zauważany nieśmiało przez polskich czytelników ma szerokie grono fanów na rodzinnej Zielonej Wyspie i w sąsiedniej Koronie. O czym najlepiej świadczy fakt, że wszystkie siedem części serii z powodzeniem (i radością) znajdowane jest w imieninowych, urodzinowych i innych świątecznych prezentach. Bo gdy lat się ma od 10 do 15 to nawet i gadający szkielet niestraszny!